Król Safari • HPI-racing Toyota Celica Turbo 4WD, Safari 1995
Toyota ma na swoim koncie długą listę zwycięstw w Rajdzie Safari. Japończycy wygrywali w Afryce w latach osiemdziesątych oraz dziewięćdziesiątych, a ostatnio także w tym roku. By sprostać ekstremalnym warunkom Safari, rajdówki wyposażano w specjalny osprzęt. Kratownice z przodu, wyciągniete na dach snorkele, czy dodatkowe lampy przy lusterkach, zwane szperaczami były standardem.
O Rajdzie Safari pisałem już wiele razy, więc za pewne wiecie już jak mordercze warunki dla samochodów tam panują. Bardzo sucha, pylasta i pełna kolein nawierzchnia, W trakcie kilku chwil potrafi zmienić się w błotne bagno za sprawą nieprzewidywalnej pogody.
W 1995 roku Rajd Safari nie był częścią Rajdowych Samochodowych Mistrzostw Świata. W związu z czym zabrakło w nim czołowych kierowców. Do startu zgłosiło się zaledwie dwadzieścia pięć załóg, a do mety dojechało dwadzieścia z nich. Najszybsza na dystansie niemal 3 000 kilometrów okazała się ekipa Yoshio Fujimoto / Arne Hertz. Japońsko-szwedzka załoga startowała w Toyocie Celice Turbo 4WD (dla entuzjastów znanej jako ST185) w ikonicznych barwach Castrola.
Miniaturkę zwycięskiej załogi w pełnym osprzęcie postanowiła przygotować bardzo ceniona przeze mnie firma HPI-Racing. Na łamach Rajdowej Kolekcji pokazywałem Wam kilka ich modeli i w każdym przypadku zgadzaliście się ze mną, że miniatury są najwyższej klasy. Nie inaczej jest w przypadku Celiki. Chyba nie muszę mówić, że metalowa bryła jest odlana perfekcyjnie i pokryta świetnym lakierem? Model jest bardzo bogaty w detale, a szególnie jasno błyszczy cały osprzęt Safari. Kratownica wykonana z fototrawionej blaszki, szczegółowy snorkel, czy lustrzane wkłady w szperaczach naprawdę robią wrażenie. Do tego na tylnej szybie znajdziemy dodatkowe koło zapasowe wraz z całym jego mocowaniem i pasami. Wygląda to niesamowicie, podobnie zresztą, jak reszta modelu. Felgi, wloty powietrza, czy wlew paliwa są po prostu fantastyczne.
Tak naprawdę ciężko mi dużo napisać o tym modelu, bo tu po prostu wszystko jest super. Chyba jedyne do czego można się doczepić, to widoczne bolce w reflektorach. Nie przeszkadza to mocno, ale brak mocowań na pewno jeszcze bardziej polepszyłby odbiór tej miniatury.
Gorąco polecam każdemu ten produkt HPI-Racing. Na rynku nie ma lepszej miniaturki tej generacji Celiki, a Toyotę w barwach Castrola, zdecydowanie warto mieć w kolekcji. Dzięki za uwagę i zapraszam do obejrzenia poniższej galerii zdjęć. Dajcie też znać, co Wy sądzicie o tym modelu oraz jakie inne egzemplarze od HPI chcielibyście zobaczyć w Rajdowej Kolekcji.
Una maravillosa miniatura, digna de una gran marca como es HPI.
OdpowiedzUsuńAbrazo!
Sí, definitivamente vale la pena cada centavo. ¡Saludos!
Usuń